warzywa w proszku

Czy musimy się bać „E”?

Eksperci do spraw żywienia oraz zwolennicy ekologicznej żywności, przestrzegają nas przed „E” w składzie produktów żywnościowych. Świadomość Polaków w zakresie zdrowego odżywiania się ulega znacznej poprawie. Okazuje się, że coraz częściej zerkamy na skład produktu, zanim ten wyląduje w naszym koszyku. Jednocześnie nie do końca mamy wiedzę w zakresie nazewnictwa poszczególnych surowców, jakie są dodawane do żywności. Wiemy doskonale, że im więcej „E”, tym gorzej. Jesteśmy nauczeni, że właśnie taki skład jest zły, sztuczny i chemiczny. Prawda jest jednak zupełnie inna. By móc określić jakość serwowanego nam w sklepach jedzenia, musimy orientować się w oznaczeniach poszczególnych substancji. „E” to nie tylko chemia, bo bardzo często właśnie w ten sposób oznaczane są składniki w pełni naturalne, a już na pewno niemające negatywnego wpływu na nasze zdrowie.

Zdrowe „E”, które warto włączyć do codziennej diety

Rzeczywiście, bardzo często „E” to dodatki do żywności, takie jak sztuczne barwniki, aromaty, wzmacniacze smaku czy konserwanty, jakich najlepiej unikać. Pamiętajmy, że w produktach żywnościowych nie mogą znaleźć się substancje trujące czy toksyczne, ale mogą być dodawane te, które w zbyt dużej ilości wywołają problemy zdrowotne. Nie wszystkie „E” są jednak szkodliwe dla ludzkiego organizmu. Bez żadnych obaw możemy zajadać się tymi, w których znalazły się takie oznaczenia, ale wskazują na skład zupełnie naturalny. Mowa tu między innymi o kurkuminie, karmelu, karotenie, czerwieni buraczanej, ryboflawinie. W ten sam sposób swoje „E” mają na przykład całkowicie bezpieczne hydrolizaty białkowe. Dodajmy jeszcze, że „E” są typowe nie tylko dla produktów spożywczych, ale również kosmetyków.

 

Nie kupujemy tego, czego nie znamy

Sami dietetycy przekonują, by nie nabywać produktów, których składu nie jesteśmy pewni bądź zwyczajnie nie mamy pewności co do pochodzenia zawartych w nich substancji. Prawda jest jednak taka, że nadal jesteśmy w tym zakresie zbyt mało wyedukowani. Okazuje się, że bardzo często rezygnujemy z jedzenia, które jest zdrowe tylko dlatego, że nie rozumiemy nazewnictwa jego składu. Doskonałym przykładem może być glukoniany, cytryniany czy coraz powszechniejszy przecież mannitol. Te składniki nie są toksyczne, ale rezygnujemy z nich, bo nie wiemy, co kryje się za ich skomplikowaną nazwą.

Jak widać, warto poświęcić nieco czasu, by poznać skład produktów spożywczych. Dzięki temu nasza dieta może zostać rozszerzona o jedzenie nie tylko smaczne, ale również wartościowe, biorąc pod uwagę funkcjonowanie ludzkiego organizmu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *